Jak donoszą naukowcy, synowie Amerykanek, które w ciąży jadły duże ilości wołowiny, mają o 25 procent mniej plemników i są narażeni na trzykrotnie wyższe ryzyko problemów z płodnością.
Przyczyną problemu mogą być anaboliczne steroidy używane w Stanach Zjednoczonych do karmienia bydła, donosi dr Shanna H. Swan z Centrum Medycznego Uniwersytetu w Rochester w swoim raporcie, opublikowanym w piśmie "Human Reproduction". Dodaje, że winne mogą być także pestycydy i inne zanieczyszczenia środowiska.
Jeśli niedobór plemników faktycznie zależy od hormonów zawartych w wołowinie, odkrycie Swan może okazać się "jedynie wierzchołkiem góry lodowej" - napisał biolog Frederick vom Saal z Uniwersytetu Missouri w artykule redakcyjnym, towarzyszącym publikacji wyników.
U córek kobiet jedzących w ciąży wołowinę te same hormony mogą wpływać na występowanie zespołu policystycznych jajników, wiek pokwitania i szybkość dojrzewania - wskazuje vom Saal.
- To mały, lecz istotny efekt - wyjaśnia dr Ted Schettler, specjalista zdrowia środowiskowego z Institute for Global Communications w San Francisco. - Nic w tym dziwnego. Im dokładniej przyglądamy się czynnikom dietetycznym, tym więcej wyciągamy interesujących wniosków o tym, jak dieta w trakcie ciąży wpływa na aspekty zdrowotne.
W hodowli bydła w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie stosuje się sześć hormonów stymulujących wzrost. Są to steroidy zarówno naturalne (estradiol, testosteron i progesteron), jak i syntetyczne (zeranol, octan trenbolonu oraz octan melengestrolu). Nie wszystkie z tych hormonów są metabolizowane w rzeźni.
Dietylostilbestrol (DES) był używany w Stanach Zjednoczonych w latach 1954-1979. Został wycofany po tym, jak badania wykazały, że fretki karmione odpadami kurczaków zawierających DES stawały się bezpłodne.
Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków ustanowiła limity dopuszczalnej zawartości hormonów w wołowinie. Według vom Saala, jeśli potwierdzą się doniesienia Swan, wartości te mogą wymagać powtórnej analizy.
W Europie używanie hormonów do produkcji wołowiny zostało zakazane w 1988 i od tego czasu trwa dyskusja między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi, dotycząca europejskich starań o zakaz importu zawierającej hormony wołowiny z Ameryki.
Doświadczenia na gryzoniach wykazały, że nawet najmniejsza dawka estrogenów, która dostanie się do macicy z pożywienia, może wpłynąć na liczbę plemników u męskiego potomstwa, jednak nikt dotąd nie próbował przeprowadzić takich badań u ludzi.
Swan i jej współpracownicy przebadali 387 partnerów ciężarnych kobiet w pięciu miastach w Stanach Zjednoczonych. Każdy z mężczyzn oddał próbkę swojej spermy, a ich matki wypełniły kwestionariusz dotyczący ich nawyków żywieniowych w ciąży.
Swan przyznaje, że kobiety mogły mieć problemy z przypomnieniem sobie diety sprzed 20 lat, ale okres ciąży jest wyjątkowy. - Kiedy jesteś w ciąży, bardzo zwracasz uwagę na to, co jesz - wyjaśnia Swan.
Matki były pytane, jak często jadły wołowinę i inne mięsa. Średnio spożywały wołowinę 4,5 razu w tygodniu, inne mięsa rzadziej.
Naukowcy odkryli, że im więcej wołowiny jadła kobieta w ciąży, tym mniejsza była ilość plemników w spermie jej syna. W przypadku potomków matek, które jadły wołowinę siedem razy w tygodniu i więcej, średnia liczba plemników była o 24,3 procenta niższa od wartości prawidłowych. I mimo tego, że mężczyznom tym udało się szczęśliwie zapłodnić swoje partnerki, wcześniej około trzykrotnie częściej konsultowali się z lekarzem zajmującym się leczeniem bezpłodności.
Naukowcy nie stwierdzili natomiast, żeby na płodność potomstwa wpływało palenie matki, jej zatrudnienie poza domem czy ilość dzieci przez nią posiadanych. Nie zebrano też wystarczającej ilości danych na temat podobnych skutków spożywania innych rodzajów mięs.
Wyniki badań można odnieść jedynie do kobiet żyjących w Ameryce Północnej, - wyjaśnia Swan - ponieważ na całym świecie sposoby hodowli bydła znacznie się różnią.
Swan podkreśla konieczność potwierdzenia wyników swoich badań i dodaje, że jest jeszcze za wcześnie, by zalecać kobietom w ciąży unikanie wołowiny. Jeśli jednak przyszła matka chce zachować ostrożność, może jeść wołowinę z hodowli ekologicznych albo zastąpić ją innymi wysokobiałkowymi produktami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz